Tam, gdzie startował Hermaszewski
Pierwsze kilometry na zachód, w kierunku domu wiodły nas długą i prostą drogą w kierunku Szymkentu. Po prawej i lewej
Czytaj dalejPierwsze kilometry na zachód, w kierunku domu wiodły nas długą i prostą drogą w kierunku Szymkentu. Po prawej i lewej
Czytaj dalejBiszkek opuściliśmy bez większego żalu. Wielkie, betonowe miasto nie ujęło nas za serce. Do granicy z Kazachstanem mieliśmy kilkadziesiąt kilometrów,
Czytaj dalejWstaliśmy dość wcześnie, zbudzeni dochodzącą z pokoju obok muzyką. To poznani dzień wcześniej rosyjscy pracownicy oddelegowani do pracy w Kirgistanie
Czytaj dalejWstaliśmy dość wcześnie, bo ziąb nie pozwalał rozkoszować się łóżkiem. Grzejnik niby coś tam dawał, ale i tak trząsłem się
Czytaj dalejPowoli zbieramy siły na dalszą drogę. Zmiana ciśnienia spowodowana pobytem na dużej wysokości wyssała z nas resztki energii, ale trzeba
Czytaj dalejWyjazd z Chorog wiódł pod górę, w końcu kierowaliśmy się na najwyższą przełęcz Tadżykistanu. Kupiony dzień wcześniej akumulator czasem, przy
Czytaj dalejPożegnaliśmy gospodarzy i poznanych wieczorem kierowców. Ruszyliśmy dalej brzegiem rzeki, wzdłuż granicy z Afganistanem. Droga była kamienista. Nawisy skalne i
Czytaj dalejObudziliśmy się dość wcześnie. Wkrótce dołączył do nas nasz lokalny opiekun, który przyniósł wysuszone buty i chwała mu za to.
Czytaj dalejNagranie emisji na żywo, którą publikowałem w ramach III Kaliskich Spotkań z Podróżą i Turystyką. Opowiedzieliśmy o trasie, którą pokonaliśmy
Czytaj dalejZ Duszanbe ruszyliśmy zaraz po śniadaniu, chwilę po tym, jak pogadaliśmy ponownie z właścicielem i popróbowaliśmy owoców z jego drzew.
Czytaj dalej